Czy znasz glifosat? „Glifo co? Glifosat? Nie. Nie znam go”.
Tak, znasz, prawdopodobnie znasz. A raczej powinieneś go znać.
To jest to, co sprzedają w sklepie z narzędziami jako Round Up. Najlepiej sprzedający się pestycyd na świecie.
Wzór chemiczny: C3H8NO5P. Każdy ogrodnik amator może go kupić.
To trucizna, którą rolnicy rozpylają na polach w dużych ilościach przed siewem i ponownie przed zbiorem.
Martwe zwierzęta – chorzy ludzie! Nie tylko zwierzęta umierają, ale również rolnicy i ich rodziny chorują.
Właśnie o ten glifosat chodzi.
Glifosat (N-fosfornometyloglicyna) to herbicyd o szerokim spektrum działania. Działa poprzez blokowanie enzymu odpowiedzialnego za syntezę białek w roślinach.
Oznacza to, że zabija każdą roślinę, która nie została zmodyfikowana genetycznie w tym celu.
Glifosat działa systemowo. Oznacza to, że wnika we wszystkie części rośliny – zarówno liście, jak i nasiona.
Glifosatu nie można zmyć i nie ulega on rozkładowi pod wpływem ogrzewania lub zamrażania. Pozostałości glifosatu utrzymują się w żywności przez około rok.
Firma Monsanto odpowiada za połowę światowej produkcji herbicydów zawierających glifosat.
Szacuje się, że co roku na całym świecie rozpyla się 2,5 miliona ton toksyn roślinnych. 99,7 procent z nich trafia w postaci nieprzefiltrowanej do środowiska, gleby i wody. W przypadku sprayów zawierających glifosat może to z kolei mieć niszczycielskie skutki. Mówi się, że środek nie tylko niszczy życie w glebie, ale także promuje grzyby chorobotwórcze i upośledza wchłanianie mikroorganizmów. Ale nie tylko przyroda cierpi z powodu stosowania – świat zwierząt również ponosi ogromne szkody z powodu ogólnoświatowego stosowania Roundu-pu. Badania pokazują, że glifosat ma również negatywny wpływ na populacje dżdżownic, pająków i ptaków.
Wody gruntowe i powierzchniowe również naturalnie wchodzą w kontakt z glifosatem poprzez spływ powierzchniowy i wypłukiwanie. Niszczycielska rzecz: glifosat jest wysoce toksyczny dla zbiorników wodnych. W zależności od dawki środek może zniszczyć niemal wszystko, co żyje i rośnie w wodzie. Czy to rośliny wodne, ryby, płazy czy larwy ważek – jeśli wejdą w kontakt z glifosatem, giną. Oczywiście środek przedostaje się również do wód gruntowych i prędzej czy później trafia do wody pitnej do kranu!
Każdy, kto myśli, że dotyczy to tylko zwierząt i rolników, jest w błędzie. Glifosat przedostaje się z pól do chlewni i wreszcie na nasze talerze poprzez jajka, mleko, mięso i zboża. Niestety, tylko sporadycznie przeprowadzane są kontrole, czy iw jakim stopniu pozostałości glifosatu występują w żywności. Ale faktem jest, że w 2012 r. losowe badanie przeprowadzone w 18 europejskich miastach wykazało, że prawie połowa wszystkich ludzi miała glifosat w moczu. I dotyczy to również Polski. Ponad połowa mieszkańców ma w organizmie glifosat. [ 1 ][ 2 ]
Kilka badań pokazuje, jak to się dzieje. Na przykład badanie przeprowadzone wykazało, że osiem na dziesięć testowanych zwojów siana było skażonych glifosatem [ 3 ][ 6 ]. Również płatki owsiane, mąka i chleb. Ponieważ ludzie i zwierzęta nie mają enzymu hamującego glifosat, przez długi czas uważano go za nieszkodliwy. Herbicyd jak dotąd przeszedł również bez żadnych problemów niezbędne badania w toku aprobat. Ale teraz, gdy wydaje się, że spożywamy go z pożywieniem, liczba badań rośnie.
Na przykład niepokojące badanie przeprowadzone przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (IARC), organ WHO , wykazało teraz również, że herbicyd glifosat zdecydowanie powoduje raka u zwierząt i najprawdopodobniej u ludzi. Mówi się, że przede wszystkim rak gruczołów limfatycznych i płuc wyzwala glifosat, a tym samym zabójcę chwastów Roundup, który jest tak popularny.
Producenci glifosatu i odpowiednie organy rejestracyjne od dawna twierdzą, że glifosat jest nieszkodliwy i dlatego można go bez obaw stosować na dużą skalę.
Dzisiejsza wiedza naukowa nie pozwala już na takie wnioski.
Wręcz przeciwnie, stało się jasne, że glifosat stanowi znaczny problem dla ludzi i środowiska.
W badaniach udało się wykryć glifosat w organizmach osób badanych we wszystkich 18 badanych krajach.
„Nie chcę się tym truć! Co mogę zrobić?”
Od dłuższego czasu doradzamy, aby jak najdalej pożegnać się z uwielbianą prostotą możliwości kupowania wszystkiego w sklepie i powrócić do samowystarczalności. Oznacza to uprawę własnych warzyw, reaktywację stajni i hodowlę własnych zwierząt.
Wiele osób zapewne pomyśli sobie:
„Czyś ty zwariował? Jak to ma się udać? To nie jest możliwe!”
Owszem, da się. W przeszłości było możliwe i stanowiło część codziennego życia ludzi, uprawianie warzyw we własnych ogródkach i hodowanie świń, kurczaków, kaczek, gęsi itp. w małych stajniach.
Wystarczy zapytać starszych ludzi. Prawie wszyscy z nich wiedzą jak konserwować żywność i jak robić różne rodzaje np.: zdrowe przetwory i pożywienie.
Tego właśnie dzisiejsi ludzie będą musieli nauczyć się na nowo, bo nie chodzi tylko o glifosat!
Chodzi również o żywność, pielęgnację i inne produkty, które po prostu kupujemy.
Ani jeden konsument nie wie, z czego te produkty są zrobione i co zostało do nich dodane przez producentów.
Przecież glifosat to tylko jedna z substancji niebezpieczna dla zdrowia!
Kto wie, jakie inne toksyczne substancje zawierają te produkty kupowane w sklepach?